Przedszkola całodobowe- za i przeciw

Mama Wiktora ma nienormowany czas pracy. Mieszkają w wielkim mieście, sami. Ojciec ostatni raz widział dziecko na badaniu USG, potem wyjechał za granicę i nie daje śladu życia. Wiktor chodzi do zwykłego przedszkola. Ale gdy mamie coś wypada – np. dwudniowy wyjazd – zostawia go w całodobowym przedszkolu. Mówi, że tak jest lepiej.

Lepiej niż prosić sąsiadkę, by wzięła dziecko do siebie. Bo mając nienormowany czas pracy mama Wiktora przez dziesięć lat nie zdążyła się bliżej zaznajomić z żadnymi sąsiadami – ciągle zna ich tylko z twarzy. Nie zostawiłaby przecież dziecka obcym, ani obcej osoby nie wpuściłaby do domu. A w takim całodobowym przedszkolu pracują panie przedszkolanki, fachowa kadra, która dobrze wie, jak zająć się dzieckiem.

To prawda – fachowość opieki jest mocną stroną zdecydowanej większości prywatnych placówek. W tej kategorii osobnym „rozdziałem” są przedszkola całodobowe, w których można dziecko zostawić albo na kilkanaście godzin, albo wręcz – na kilka dni. Takie placówki działają już w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, ale również w mniejszych miastach – w sumie pewnie około dwudziestu. Stawki nie są niskie, więc na pewno nie jest to rozwiązanie np. dla samotnych matek z dziećmi, które zarabiają minimalną pensję, pracując np. w hipermarketach. Koszt jednej nocy to 120-150 pln, w zależności od miasta. Godzina opieki dziennej – między 7.00 a 22.00 – 15 pln. Jedna doba dziecka w takim przedszkolu może kosztować nawet 350 złotych.

Mama Wiktora jest np. radcą prawnym, i pracuje w dużej korporacji. Czasem dzień pracy to „tylko” 10 godzin – a czasem trzeba z dnia na dzień jechać w dwu, trzydniową delegację. Zarobki świetne, Wiktor ma zabawki, prywatne przedszkole z dodatkowymi zajęciami. Ale, jak mówi jego mama, wszystko ma swoją cenę. Tą ceną jest konieczność oddawania dziecka do przechowalni – bo przedszkola całodobowe są właśnie taką przechowalnią. Obce miejsce, obce panie (Wiktor już kilka razy był w tym przedszkolu i jeszcze ani raz nie spotkał żadnej z pań drugi raz, konieczność zabawy z obcymi dziećmi – bo rotacja korzystających z takiego „przedszkola” jest bardzo duża).

Psychologowie dziecięcy są zgodni: całodobowe przedszkola nie tylko nie są pożyteczne, ale wręcz krzywdzą dziecko. Jakkolwiek bowiem dziecku by się nie tłumaczyło konieczności pozostawienia go w takiej placówce, będzie ono miało poczucie porzucenia i osamotnienia.

Zdarzają się oczywiście sytuacje, w których rodzic (a nawet rodzice) muszą zostawić dziecko komuś pod opieką, bo sami – ze względów zawodowych lub zdrowotnych – nie mogą się nim przez krótki czas zająć. W takiej sytuacji najlepszym wyjściem jest poproszenie o pomoc rodziny. Nawet, jeśli na co dzień nie korzystamy z pomocy dziadków w opiece nad dzieckiem, a może zwłaszcza w takiej sytuacji – można poprosić, żeby babcia (lub oboje dziadkowie) przyjechali na dwa, trzy dni zaopiekować się wnukiem. Do czwartych, czasem nawet piątych urodzin to lepsze rozwiązanie niż zawożenie dziecka do dziadków – własne mieszkanie, własne łóżko, ustalony rytm dnia – to pod nieobecność rodzica czy rodziców ważny psychologicznie czynnik stabilizacji dla dziecka, stały punkt odniesienia.

Jeśli pomoc dziadków ani nikogo z rodziny nie wchodzi w rachubę, można się zwrócić do koleżanki z pracy, przyjaciółki, sąsiadki wreszcie. W końcu – nie jesteśmy przecież samotną wyspą, i jakichś znajomych mamy! Oczywiście, to nie jest drobna prośba, i nie byłoby niczym dziwnym zaproponować rekompensatę finansową, a w razie odmowy – po odebraniu dziecka wręczyć takiej opiekunce w miarę kosztowny prezent (przeliczając koszt pobytu dziecka w przedszkolu całodobowym, nawet ekskluzywne perfumy nie będą przesadnym prezentem).

Jest faktem, że całodobowe przedszkola są odpowiedzią na potrzeby rynku – i nie są polską specyfiką. Ale inne kraje, analizując wyniki badań psychologów nad dziećmi korzystającymi z tej formy opieki, już kilkanaście lat temu zaczęły się wycofywać z pozwoleń na prowadzenie przedszkoli całodobowych i zwracać uwagę, by rodzice nie pozostawiali dziecka w przedszkolu dłużej niż na 10-12 godzin. Zdarzają się placówki – np. w Szwecji czy Portugalii – które pracują całodobowo, ale rodzice mogą zostawić swojego malucha np. na 12 godzin (maksimum).


Anna Kozłowska

Kreator stron www - szybka strona internetowa